Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tlenek z miasteczka Grzechynia k/ Maków Podhalański. Mam przejechane 19304.49 kilometrów w tym 216.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.77 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tlenek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

łańcuch1

Dystans całkowity:1355.86 km (w terenie 5.30 km; 0.39%)
Czas w ruchu:45:02
Średnia prędkość:25.13 km/h
Maksymalna prędkość:72.90 km/h
Suma podjazdów:10215 m
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:75.33 km i 3h 27m
Więcej statystyk
  • DST 63.00km
  • Podjazdy 530m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lanckorona

Czwartek, 11 sierpnia 2016 · dodano: 17.08.2016 | Komentarze 0

Wieczorny wypad do Lanckorony. Powrót już nocny


Kategoria 50-99, łańcuch1


  • DST 60.00km
  • VMAX 72.90km/h
  • Podjazdy 1030m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krowiarki raz jeszcze

Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 09.08.2016 | Komentarze 0

Krowiarki, tym razem przez Grzechynie i Zawoje Gołynie. Po Powrocie do Makowa zrobiłem jeszcze Makowską


Kategoria 50-99, łańcuch1


  • DST 61.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 26.91km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Podjazdy 728m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krowiarki :)

Środa, 3 sierpnia 2016 · dodano: 05.08.2016 | Komentarze 0

Po pracy, od 18:25.
1.26 na szczyt. 0:50 w dół. Dobry Vmax jak na tą hopke, 69 :)


Kategoria 50-99, łańcuch1


  • DST 29.00km
  • VMAX 54.00km/h
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hopki! Carchla, Podksięże i Makowska

Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 03.08.2016 | Komentarze 1

Przecież nie może być aż tak źle jak wczoraj było. Pojechałem to sprawdzić.
Początkowo uderzam na Carchle,  a dalej  na Podksieże https://goo.gl/maps/4d6zwfSia9Q2
Widok na Zembrzyce

Ośrodek uzależnień, dawniej stadnina koni. Podjechane na razSkąd zjeżdżam do Suchej bardzo stromą drogą (ja jade to coś w dół http://www.altimetr.pl/podjazd-semikowka.html)

to wyżej i to niżej, to ten sam zakręt, ostro jest :)

Strzałką oznaczony ten ośrodek z 2 fotki, gdzie byłem przed chwilą, tylko tyle zrobiłem fotek na podjeździe pod Podksięże http://www.altimetr.pl/podjazd-podksieze.html
Podjazd daje popalić, łydy pieką ale wjechane na raz. Powoli, ale jednak.
Wracam w dół do Suchej, na dole obręcze parzą, nie można dotknąć, taka temperatura, klocki aż miękkie :D
Jadę do domu i robię jeszcze Makowską od Makowa http://www.altimetr.pl/makowska2-gora.html
Także wjechane na raz. Szału nie ma, ale podjeżdżając te hopki jest mi ciepło, ale bez porównania mniej niż wczoraj. Tutaj pocę się obficie, ręce mokre, z brwi kapie ale da się jechać, nie to co wczoraj. A dzisiaj tego filtra nie stosowałem. Skóra oddycha. 


Kategoria 0-49, łańcuch1


  • DST 179.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 22.38km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Podjazdy 1650m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gubałówka z ekipą

Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 02.08.2016 | Komentarze 0

Gustav chciał jechać do Zakopanego. Nakreśliłem dla niego ciekawą pętle https://goo.gl/maps/jXeErwLz18F2
zaliczając większość ciekawych hopek w tamtejszych okolicach
W sobotę o 3:00 w nocy ruszyłem z domu do Zawoi, gdzie miałem dołączyć do niego, i nowo poznanego Kamila.Spotykamy się dopiero grubo po 4. Razem kręciliśmy spokojnym tempem przez Krowiarki, dalej Jabłonkę do Czarnego Dunajca. Jest ok. Po dłuższej przerwie na rynku Czarnego Dunajca i wizycie w piekarni kierujemy się na Gubałówkę.  
Coś ze mną nie tak, nawet na prostej odstaje od silnej dwójki. Im większe nachylenie tym gorzej. Przegrzewam się. 7 czy 8 rano a ja się przegrzewam!?! Widzę że opóźniam kolegów, więc postanawiam jechać z nimi tylko na Gubałówkę, a tam się wycofać aby nie być kulą u nogi. Jakoś się dotoczyłem. Tam dłuższy postój, skąd zjeżdżamy do Zębu. Tam ekipa zjeżdża w dół robić pętle po górkach, a ja wracam kawałek w kierunku Gubałówki, kupuje zimną wodę i zaczynam powrót. Na szczęście teraz mam dużo w dół. Do Czarnego Dunajca jedzie się sprawnie. Miałem jechać przez Rabkę do domu tak jak na nakreślonej przeze mnie mapie, ale wiatr w plecy do Jabłonki bardziej mi odpowiada i ten odcinek także mogę zaliczyć do udanych. Później zaczyna się 20 km podjazd na Krowiarki. W słońcu. Kręcę powoli, a i tak się przegrzewam.  Robię 20 min przerwy w sklepie, ruszam, docieram do początku właściwego podjazdu na przełęcz. 3.2 km do Krowiarek, a muszę to robić na 5 razy bo mi tak ciepło. Ciepło a potu ani kropli. W końcu wymordowany jestem na mecie. Teraz tylko zjazd do domu :) W domu o 14 
Dzięki Gustav i Kamil za wyciągnięcie z domu, i sorry za odpadnięcie ale to ewidentnie nie mój dzień. Przed trasą spałem 50 minut budząc się kilkukrotnie (Kolka bratanicy za ścianą :/) Do tego po ciężkim tygodniu i pracy fizycznej byłem zwyczajnie zmęczony. Ale to i tak wszystko nie uprzykrzało mi tak tej trasy jak krem z filtrem przeciwsłonecznym. Podejrzewam że to ten filtr nie pozwolił mi ukończyć trasy. Dlaczego? Zwykle podczas jazdy ręce zalewa pot, nogi oddają ciepło przez pot. Twarz zalana potem, że aż brwi chronią przed dostawaniem się potu do oczu. Tym razem nic z tych rzeczy. Przed jazdą wysmarowałem się, aby nie spalić skóry bo prognozy były bardzo słoneczne. Myślę, że ten filtr nie pozwolił skórze oddychać, ani wydzielać potu. Bo pod takie Krowiarki przegrzewałem się, do tego stopnia że nie szło jechać, a ani kropli potu na twarzy, rękach nogach. Wiem, że jestem slaby, i formy nie ma, a masa za duża, no ale bez przesady. Dla usprawiedliwiania mojej hipotezy kolejny wpis

https://drive.google.com/folderview?id=0B9cLRuckP9...




  • DST 125.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 27.99km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kocierz-Oświęcim-Wadowice-Dom

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 17.07.2016 | Komentarze 1

Nie miałem pomysłu gdzie by tu pojechać, a tu się okazało, że rodzice planują jechać z wnukami do Kocierza. Wsadzam rower do bagażnika i jadę z nimi. Chciałem wysiąść na dole, jednak wywożą mnie na szczyt, aby mi było "lepiej". Jest 14:30.  Myślałem aby podjechać do Wisły i wrócić do domu przez Istebną, jednak po 10 km plany legły w gruzach. Ciepło, bardzo. i tak sobie jechałem gdzie mnie poniosło, a że niosło do Oświęcimia, to tam wylądowałem pod obozem, zaliczając wcześniej zaporę w Tresnej i Kęty. Średnia do Oświęcimia blisko 32, kręcę się pod obozem, czytam itp, średnia spada ostro. Uzupełniam wodę na stacji Orlenu, i bocznymi drogami jadę przez Polankę, Wieprz do Wadowic a stamtąd już do domu. W domu o 19:30 czyli równe 5h brutto, przerwy w sumie tylko na "tankowanie" i pod obozem na czytanie. 


Kategoria 100-149, łańcuch1


  • DST 49.00km
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zawoja

Niedziela, 3 lipca 2016 · dodano: 17.07.2016 | Komentarze 0

Standardowo do Zawoi. W okolicach ronda skończyła mi się woda, przez brak pieniędzy przy sobie nie mogłem nic kupić. Podjechałem pod wyciąg, z myślą że tam uzupełnie, lecz po intensywnych opadach w strumyku płynął taki syf, że o suchym pysku wracałem do domu, dodatkowo fundując sobie podjazd pod przysłop


Kategoria 0-49, łańcuch1


  • DST 23.00km
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogoda niewypał

Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 17.07.2016 | Komentarze 0

Po 12 km złapał mnie deszcz i musiałem wracać. Później lało przez kilka godzin więc nie ma czego żałować


Kategoria 0-49, łańcuch1


  • DST 200.30km
  • Czas 07:40
  • VAVG 26.13km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Podjazdy 1480m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krynica 2016

Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 07.06.2016 | Komentarze 3

Pożyczyłem auto bratu, a musiałem się w niedziele dostać do Krynicy, ponieważ od poniedziałku zaczynam tam zajęcia terenowe. Niby rodzice obiecali mnie podrzucić, bo sami też chcieli się gdzieś przejechać, więc spakowałem plecak i torbę, wsadziłem do auta rodziców, a sam w niedziele o 9 spakowany w repacka ruszyłem na rowerze. Umówiliśmy się na 18.00 w Krynicy.
Aby nie było zbyt łatwo, pojechałem lekko naokoło. 
Na początek Krowiarki :)
Oscypków jeszcze nie sprzedają :(
Na podjeździe zrobiło się już ciepło. Jednak to za Krowiarkami morale poszły ostro w dół. Prognoza jednak się sprawdziła i czekał mnie wiatr ze wschodu lub północnego wschodu. Czyli do Starego Sącza droga pod wiatr :). 
Tatry były dobrze widoczne na żywo, telefon widzi je bardzo słabo. Ciągle pod wiatr, jednak jedzie się całkiem dobrze. Motywacja jest.
A to już wyjazd z Nowego Targu, po 181 minutach jazdy
To samo miejsce, widok w tył.

Przymusowy postój, pierwszy deszcz, a przy okazji pierwsza i ostatnia przerwa na jedzenie (1 kanapka)Wiedząc że jeszcze ok 120 przed mną, wolałem przeczekać. Zanim trafiłem na wiatę, to już porządnie mnie zlało.

Ruszyłem gdy przestawało padać, woda z jezdni zmoczyła mi dodatkowo buty ale było ciepło, to nie przeszkadzało. W okolicach jeziora Czorsztyńskiego jadący z przeciwka tir, wjechał w wielką kałużę, prawie zrzucił mnie z roweru oraz doszczętnie przemoczył zostawiając dodatkowo na mnie kilogram piasku..........
Na podjeździe przed Krościenkiem słońce grzeje mocno, wysycham. Szybki zjazd do Krościenka, ponieważ...........zaczyna padać. Wpadam do sklepu gdzie kiedyś z gustavem się zaopatrywaliśmy w cukry :) Kolejne 20 minut przerwy, nie jem nic bo jestem wściekły, a na batona nie mam ochoty.

Czas ucieka, trzeba jechać.Telefon w reklamówkę no i jazda!
Po kilku kilometrach wzdłuż Dunajca zaś deszcz!!!!!!!!!!!!!
Widząc ładniejsze niebo przede mną, pedałuje jeszcze mocniej, wiatr nie ułatwia. 
Deszcz się kończy, ja lekko mokry kręce dalej.Do końca wycieczki już nie padało.

Płasko, wietrznie, ładnie :)Coraz ładniejJest Sącz.Średnia zadowalająca, pomimo tego wiatru udało się dobry wynik ukręcić
Rynek w Starym Sączu
Coraz ładniej
Jedna z najlepszych miejscówek
Lekko w górę ale............ ale z wiatrem, to i tempo dobre :)
Teraz to już tylko dokończyć "rajze" :)
Muszę tą owijkę poprawić po lewej stronie.......
Szosą można po cichu, bezszelestnie. 8 bar w kółkach więc nawet gumy nie szumią :)

Dr. Karel zalecił więcej górek...........
Słowacja za torami
No i jest!
Koniec. 17.58. Zdążyłem. Od znaku Krynica 35 wiedziałem że zdążę, to zwolniłem aby się nie ujechać.
Rodzice spóźnili się godzinę. Zabrałem plecak i torbę, spakowałem im rower do bagażnika.Brutto 8:58. 

Z jedzenia: jajecznica(2 jajka), jedna kanapka, i góralek(taki wafelek) po drodze. Drugiego góralka zjadłem już na miejscu. oprócz tego 4,7 litra słodkich napojów. Pepsi, 3 cytryny i arctic.

Trasa: https://goo.gl/maps/7rAytefDJo52
Wyjazd bardzo udany. Pomimo deszczu było świetnie. Jeden minus, to spalone ręce i nogi. Barwy narodowe utrzymują się dalej, a skóra pewnie zejdzie. Miało być odbicie na Ochotnice przez przełęcz Knurowską zamiast na Krościenko, ale pogoda na tym odcinku była bardzo nie stabilna.


Kategoria >200, łańcuch1


  • DST 65.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 28.47km/h
  • VMAX 72.15km/h
  • Podjazdy 780m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krowiarki/ Pinarello/ TdT? + Wieża

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 2

Zaś mam problem z regularnością. Wolny czwartek, zarówno na uczelni jak i w pracy to korzystam. Do południa było brzydko, ruszam dopiero ok 16, standardowo na Krowiarki.Jedzie się całkiem dobrze, pod wyciąg nie odpoczywałem jeszcze, później już trochę musiałem ale nie jakoś dramatycznie dużo.
Po drodze mija mnie z przeciwka koleś na Pinarello Dogma, macham, a ten buc nic. No tak, jak ma się podróbke chińczyka z aliexpress to już odmachać nie łaska. Bo wątpie, aby koleś ważący sporo za dużo, z oponką na brzuchu, ale chyba taką od Stara, wydał 50k na oryginał, bo po co, jak można mieć "to samo" za ułamek ceny :)
Na szczycie krótko, zaczynam zjazd. Po 2 km widzę z przeciwka, że rodzice autem jadą, macham, hamuję i wracam na szczyt. Dojeżdżam, akurat się zbierają z powrotem to zaś zawracam i w dół. Do końca serpentyn tata daje mi fory, sam nie śpiesząc się bo piasku na zakrętach jeszcze dużo. Na nowym asfalcie udało się uzyskać 72,15 czyli całkiem nieźle jak na ten zjazd, choć i tak tata wyprzedza mnie jakbym stał :) Szybkim tempem do granicy Skawica/Białka, jak mnie odcięło, to musiałem otwartego sklepu szukać za batonem :D.
Krowiarki podjechane w 86 minut, w 2011 miałem rekordowy czas 81 minut, tylko z tym, że wtedy kellysem, więc widać brak systematyczności. 
Dom-Krowiarki-Dom w 2011 było w 131 minut kellysem, teraz wyszło 137 ale trochę nadłożyłem tym wracaniem w górę, czyli czas taki sam by wyszedł, na podjazdach jestem słabszy, na zjazdach za to szybszy, w końcu to szosa :)
Taki segment znalazłem na Stravie, ja ten odcinek zrobiłem w około 25 minut https://www.strava.com/segments/9359512



Nie wiem czy ktoś przeczyta, co do proponowanej przez Kubę powtórki trasy TdT, to ja jestem jak najbardziej za, bo chętnie bym to w końcu przejechał, jednak dopiero początkiem sierpnia. Jakoś tak podobnie jak była Krynica. Brak regularności to noga słaba. Na usprawiedliwienie dodam, że coś tam czasem kręcę na stacjonarnym, trochę górek ostatnio też pieszo zaliczyłem, a dzisiaj przypadkowo wylądowałem w Wiśle na 2h w kajaku :)




A tak jako ciekawostkę, wrzucam fotkę z wieży przeciwpożarowej w Kluczach, koło Pustyni Błędowskiej. Miałem tam jeden dzień terenówek. Świetne uczucie stania jak w powietrzu, 35 metrów nad ziemią, albo skacząc po tym, aby przestraszyć kumpla. Cała wieża na wietrze kołysze się nawet do 40 cm na boki, czego byliśmy świadkami, Polecam!


Kategoria 50-99, łańcuch1