Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tlenek z miasteczka Grzechynia k/ Maków Podhalański. Mam przejechane 19304.49 kilometrów w tym 216.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.77 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tlenek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:468.14 km (w terenie 4.00 km; 0.85%)
Czas w ruchu:19:16
Średnia prędkość:24.30 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:5658 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:93.63 km i 3h 51m
Więcej statystyk
  • DST 25.13km
  • Czas 01:22
  • VAVG 18.39km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 1020m
  • Sprzęt Oxygen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Makowska Góra

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0

Rano 2h korków z matmy, zaraz po korkach 6h pracy, i chwile po 18 miałem wolne, więc szybko na rower. Wyjechałem z domu myśląc o zaliczeniu Zawoi, ale postanowiłem zmierzyć się z podjazdem na Makowską Góre od strony Budzowa. Najbardziej strony kilometr ze średnim nachyleniem 13,9 % i nachylenie na 50m róne 26% motywowało do działania. Ale najpierw podjazd Z MAkowa na Makowską, poszedł gładko, bez zatrzymywania, z poprawieniem rekordu o ponad minute, więc nie jest źle, Później zjazd do Jachówki, i z powrrotem na Makowską, tym razem właśnie tym ostrym podjazdem. Poszedł w miare gładko, 1 zatrzymanie się na 30 sek na picie, i drugi, bo nie było miejsca na minięcie się z busem, więc ustąpiłem. Na szczycie zadowolenie, podjazd podjechany, 1 raz w tym roku użyłem małej tarczy z przodu, tak to nigdzie nie schodziłęm niżej niż na środkową. Szybki zjazd do MAkowa, na rynek, i treningowo jeszcze raz na szczyt, także bez postojów. Kolejny szybki zjazd do MAkowa, i jeszcze raz na MAkowską, i także bez zatrzymywania. Z makowa za każdym razem z średniego blatu, i tylnej koronce 19 zębowej. Chciałem jeszcze raz jechać, ale już zrobiło się szaro, i zaraz było by ciemno, więc wróciłęm do domu. Pozatym krótkie spodenki, i przewiewna koszulka, w cieniu, i o takiej porze, to już trochę mi było zimno. szczególnie na zjazdach :). Kilometrów nie nabiłem dużo, za to w pionie całkiem niezły wynik. przez co średnia kiepska. W sumie, Makowska podjechana 4 razy :D, i to nawet mnie nie zmęczyło, mógłbym jeszcze ze 2 napewno, tylko nie było już czasu


Kategoria 0-49


  • DST 121.77km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:51
  • VAVG 25.11km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt Oxygen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kocierz i Zator

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 3

Przed 10 dzwoni tata, obudzić mnie, i mówi, ze jak chce to moge mieć wolne dzisiaj, napoczątku nie chciałem, ale po 11 pojechałem na rower. Od dawna chciałem podjechać na kocierz, bo nie było mnie tam 4 lata, ostatnio z kolegą, mając 14 lat :D. Tym razem podjazd od strony żywca szedł znacznie lepiej. 1 przystanek na napicie się, a tak to szło całkiem nieźle na szczyt. Było dobrze bo akurat trochę padało, więc mnie trochę studziło. Na szczycie 5 min. i zjazd do Andrychowa. Bardzo fajny zjazd, cały dość szybki, i gdyby nie spowalniające tico byłby jakiś max powyżej 65 chociaż, a tak tylko 61. W Andrychowie na Wiperz, i zamiast skręcić na Wadowice w Wiperzu, pojechałem dalej na Zator, bo tak mi się dobrze kręciło. Z Andrychowa na Wieprz ze średnią 36 cały czas. W zatorze telefon do domu, gdzie jestem, i powrót przez Wadowice do domu. Od 12 do 17:40 ogółem. Wycieczka udana, tzn trochę mnie pokropiło, ale tak w sam raz. Trochę podjazdów, trochę płaskiego, ciekawy zjazd, dużo rowerzystów. I zdobyta przełęcz kocierska i 2 nowe gminy, Zator i Tomice. Tempo nawet całkiem niezłe biorąc pod uwage jak mało kręce ostatnio, i to że trochę mnie zmęczyły 2 tygodnie pracy, a dzisiaj taka niespodzianka, wolne :D


Kategoria 100-149


  • DST 51.50km
  • Czas 01:53
  • VAVG 27.35km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 418m
  • Sprzęt Oxygen
  • Aktywność Jazda na rowerze

zawoja i otarcie się o szpital

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 4

Miałem nie jechać dzisiaj, ale po 15 wyjechałem na krótką wycieczke do zawoi. Do zawoi spokojnie, dobrym tempem nawet, jechało się dobrze, tylko że trochę za ciepło, jakieś 10 stopni za duzo, powrót spokojnie, aż do skrzyżowania w białce. miałem skręcac w lewo, z prawej sznur aut wiec problemu z włącznieniem się nie będzie, tylko poczekam aż przejedzie volvo z lewej. nie podjechalem do samej lini, zostały może 3 metry, może niecałe. volvo nadjeżdza, nie za szybko, moze z 50 km/h, a tu auto obok mnie, wyjeźdza od zawoi i skręca w lewo, wprost pod volvo, byłem tak blisko że słyszałem wszysko ze środka auta które wyjechało od zawoi, fioletowego VW polo. Babka wyjechała pod kołą volvo, zderzyli się 2 metry przedemną, tak blisko że szkła posypały sie pod cały rower, a zderzak przeleciał mi może metr przed rowerem. Oni zderzyli się ze sobą, i razem jeszcze uderzyli w auto stojące w korku od jordanowa, czyli 3 poszkodowany, a ten 3 przyjął takie uderzenie że uderzył w tego za nim. a pomiędzy 3 a 4 przy lini stał jeszcze motocyklista, to został wywrócony na ziemie, i przygnieciony własnym motorem. Zszedłem z roweru, zadzwoniłem na 112, powiedziałęm co trzeba, przyjechałą straż, karetka, za 30 min policja, choć mają tylko 3 km od komisariatu, i po 40 min pojechałem, nie musiałem skłądać żadnych zeznań, babka pewnie przyznała się do winy. W jednym z aut jeszcze roczne dziecko :/. 2 os. wzieli do szpitala. A całe wydarzenie 2 metry przedemną. Dobrze że nie podjechałęm do lini, tak jak zwykle, bo leżałbym teraz w szpitalu :/. Pomimo małej prędkości, i tak duże zniszczenia. I tak jest na drogach, niebezpiecznie, przez jakąś głupią babę, wymuszającą pierwszeństwo, można stracić bardzo dużo. Chaotycznie napisałem, ale to jednak było trochę emocji, ten plastik i szkło sypiące się po ziemi w moją storne, albo przelatujący zderzak. Jak znajde gdzieś fotke w tygodniu, w jakiś wiadomościach, to opisze dokłądniej. Po wypadku tylko 4 km do domu, ale tyle było w planach, więc w sumie oprócz 40 min nic nie straciłem. następny wyjazd najwcześniej za tydzien, bo mam multum pracy :D. Z pozytywów, ścigałem się dziś z skuterem, gość nie wyprzedził na prostej, ja jadąc 32 km/h, on znacznie szybciej, odjechał mi na 70 metrów, a ja postanowiłęm ze siąde mu na koło, przerzutka była największa, więc tylko kręcić, 56 km/h po prostej, dogoniłęm go, trzymałem się metr za nim, a potem już razem 50 km/h przez 2 km. Chciałem go troche poddenerwować po tych 2 km i zaczełem manewr wyprzedzania, znowu lekko powyzej 50, ale już nie 55 bo nie było tyle sił, zrównałem się z nim, i odpuściłem, napewno był zdziwiony że ktoś na mtb sgo ściga, a potem jeszcze wyprzedza. Moc nawet dzisiaj była, chęci małe.


Kategoria 50-99


  • DST 75.10km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:06
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt Oxygen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kalwaria, bez mocy

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Wkońcu rower, o 15 dostałem wolne :D więc wybrałem się na rower. padło na Kalwarie, ponieważ lubie tamte tereny. Do kalwari przez zembrzyce, budzów i palcze, poszło dość dobrze, średnia w kalwari 26. później spadła, bo 2 km w terenie, na dróżkach. Później powrót przez strzyszów i do mucharza. A potem już krajowa 28 i przez suchą, maków i do domu. Trasa ładana, wycieczka udana, tempo spadło, bo 2 tyg. przerwy zrobiły swoje. ale i tak jestem zadowolony bo coś pokręciłem :).




  • DST 194.64km
  • Teren 1.00km
  • Czas 08:04
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 2300m
  • Sprzęt Oxygen
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test przerzutki :P

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 2

Pomysł na trase był już dawno, miałem ją jechać wczoraj, ale z powodu pracy musiałęm przełożyć to na dzisiaj. Wyjazd z domu o 5:40, tak aby chociaż troche było w przyjemnej temperaturze, bo wyskoich temp. nie lubie. Dojeżdzam do Suchej, i stiwerdzam że muszę nieco zwolnić bo średnia 31.0 to troche za dużo, i potem mnie odetnie. Później przez stryszawe, lachowice, koszarawe do Jeleśni, a dalej do Żywca. Tempo spadło, ale i tak było zadawalające bardzo, na wjeździe do żywca 27,9. a na wyjeździe już 28,1. Przez żywiec sprawnie poszło, na rondzie obok browaru w kierunku bielska, i zaraz potem odbicie w lewo do Lipowej. Tam krętą drogą do buczkowic, na rondzie w lewo, i już widze tabliczke szczyrk. Przez szczyrk dużo rozglądania się, podjechałęm pod skocznie, zrobiłęm zdjęcie i w góre na Salmopol. Podjazd pod Salmopol szedł dość różnie, początek nie ciekawie, bo w słońcu, później włączyłem muzyke, przez głośnik, i wyjechałem na raz na szczyt. Znowu przerwa, zadzwonić do domu gdzie jestem. Szybki zjazd do Wisły, zakup wody, później też pod skocznie, i dalej w droge. Dojazd do kolejnego ronda, i na Istebną. Pod kubalnoke podobnie jak pod salmopol, jak zaczeły się serpentyny, to zaczeło się znacznie lepiej. Pod zameczek nie podjechałem, bo i tak tam jeszcze zawitam, to sobie oglądne. Zjazd do Istebnej spokojnie, dalej Koniaków, i męka przez upał, piłem cały czas, 32*C w cieniu, ale przejechałęm koniaków, i kawałek za koniakowem złapałem gume :/. Długo szukałem dziury, pierwszą, szkiełko znalazłem szybko, ale druga, metalowcy kolec nie chciał się odnaleźć. Długo zmieniałem dętke, później pompowanie, i pompka nabiła mi tylko do ok 3 atmosfer :/. Dalej z górki, do Milówki, Węgierskiej Górki, i do Żywca. W Żywcu, w rowerowym napompowałem koło do 5 atm. więc jazda znowu była przyjemniejsza. Z Żywca wydostać się na tym upale nie było wesoło, kolejny kryzys, i kolejne hektolitry wody. Później z Żywca przez gilowice, ślemień, do koconia, lasu. Przez kuków poszło świetnie, 40 km/h, stryszawa wolniej, sucha spoko, a miedzy suchą a makowem mały korek, to na luzie równo z autami. Spaliło mi ręce, i twarz. Rano 10 stopni, przez dzień ponad 30. Co do przerzutki, działa dobrze, fajnie chodzi, zmienia tak jak ma, czyli udało mi się wyregulować. Co do trasy, trasa super, szczególnie od szczyrku, przez salmpol, wisłe, kubalonke, istebną, i koniaków. Podobał mi się też most, niedaleko milówki, ten długi. Dzisiaj mało rowerzystów, pierwszego spotakłem dopiero w Wiśle. Zdjęcia jakieś mam, jeśli znajdę kabelek do tel, to coś wgram, bo miejsca piękne. Widoki z koniakowa, rozległe panoramy sprawiały radość. Gdyby nie przebita opona, było jeszcze lepiej.


Kategoria 150-199